W świetle sytuacji kryzysowej w Japonii składowanie odpadów radioaktywnych wzbudza w UE wiele emocji. Eurodeputowani analizują różne rozwiązania.

Jądrowa bomba zegarowa?

https://api.multimedia.europarl.europa.eu/documents/20125/15538050/N001-110411-001-PLa.srt

Energia jądrowa  nie schodzi z pierwszych stron gazet.

Po raz pierwszy od 20 lat w Belgii  pozwolono specjalnej firmie

na przetworzenie 120 ton odpadów  radioaktywnych z Niemiec.

Produkt końcowy  będzie składowany w Niemczech.

Nie ma jednak zerowego ryzyka  dla miejsc składowania odpadów.

Są bardziej podatne na ataki  terrorystyczne niż same elektrownie.

Grozi im ryzyko nieprzewidzianych  zdarzeń, jak stało się w Fukushimie.

Dla wojska zasady składowania  odpadów nuklearnych są inne

i europosłowie chcą się zająć tą sprawą. 

Istnieją jednak luki prawne w kwestii  eksportu odpadów do państw trzecich,

np. do Rosji, która graniczy  z Finlandią, Estonią oraz Łotwą.

Małe państwa mogą nie mieć rozwiązania  na składowanie odpadów nuklearnych,

ale nie powinniśmy pozwolić  na wywożenie ich poza UE.

Możemy kontrolować odpady w UE,  zgodnie z naszymi standardami.

Nie mamy żadnej kontroli nad tym,  co się z nimi dzieje poza granicami UE.

Według badań 80% obywateli UE  chce surowszych zasad kontroli odpadów.

Pewność da tylko odejście od energii  jądrowej, a to kwestia woli politycznej.

Jeśli Niemcy - kraj uprzemysłowiony,  odejdą od energii jądrowej,

wówczas inne państwa  także mogą to zrobić.

15% energii w UE to energia jądrowa,  czy odejście od niej jest możliwe?

W zeszłym tygodniu europosłom  nie udało się dojść do porozumienia.

Walka pomiędzy uranem a wiatrakami  dopiero się zaczyna.