Mówienie w języku ojczystym jest podstawowym prawem posłów, ale w jaki sposób Parlament unika wieży Babel? Jak powiedział Umberto Eco: "Językiem Europy jest tłumaczenie".

Wielojęzyczność: tożsamość Europy

https://api.multimedia.europarl.europa.eu/documents/20125/11896057/v003-0072-plx.srt

Gdyby w PE wszyscy mówili  jednocześnie,

Nawet, kiedy mówi tylko Przewodniczący,

inni posłowie słyszeliby w słuchawkach  coś takiego...

Tu w Parlamencie wielojęzyczność  jest elementem każdego dnia.

gdzie zapadają ważne decyzje  i odbywają się ważne debaty.

Obecni są przy tym  wszyscy europosłowie.

Każdy z nich ma prawo  do wyrażania się we własnym języku.

Szanowanie różnorodności językowej  jest jednym z podstawowych praw w UE.

"Unia powinna szanować różnorodność  kulturową, religijną i językową."

Aby uniknąć problemów,  Parlament stworzył swą własną maszynę.

W tym Parlamencie, tłumaczenie często  oznacza tłumaczenie symultaniczne

Wszyscy mają prawo do mówienia we  własnym języku i bycia zrozumianym.

oryginalnych dokumentów jak te,  przechodzą przez "maszynę" tłumaczenia.

Większość tych dokumentów  powstaje w języku angielskim

i są potem tłumaczone  na wszystkie języki UE.

Wydatki związane z wielojęzycznością  to ponad 1/3 wydatków Parlamentu.

Jeśli weźmiemy pod uwagę  wszystkie instytucje,

to koszty tłumaczeń  i tłumaczeń symultanicznych

sięgają prawie miliard euro rocznie,  co daje 2,3 euro od obywatela.

W Parlamencie jest 700 tłumaczy  i 330 tłumaczy symultanicznych.

Ale na przykład podczas sesji plenarnej

potrzeba 1000  tłumaczy symultanicznych.

Mówiąc krótko:  każdy może mówić we własnym języku.

To jedna z silnych stron UE,  ale także wielkie wyzwanie,

zgodnie z mottem:  "zjednoczeni w różnorodności".

daje sens temu,  kim jesteśmy i skąd pochodzimy,

daje nam przewagę  w wyścigu do globalizacji.

W przeciwieństwie  do Chińczyków i Amerykanów

Europejczycy mają doświadczenie  w pracy z różnymi językami.